Śladami Twardowskiego
A cała historia zaczyna się tak… “W dawnych czasach gdy Źródła Zdarzeń biły jeszcze na Ostrężnickim Zamku, rycerz Bartosz Odrowąż zaprosił słynnego czarodzieja krakowskiego Pana Twardowskiego, aby ten przysporzył mu złota i skarbów. Jednym skinieniem Twardowskiego wypływający na zamku potok zaczął błyszczeć od grudek złota. Odrowąż nie krył zdziwienia i krzyknął: - „Złoty Potok”. Stąd podobno wzięła się nazwa miejscowości.
Za ten czyn Twardowski życzył sobie tyle wina ile zdoła wypić , ale że miał tęgą głowę na zamku zabrakło trunku. Postanowił tedy dokończyć uczty w pobliskiej czerwonej karczmie, która zwała się Rzymem. Na to tylko czekał diabeł z którym Twardowski podpisał cyrograf. Kiedy Twardowski zorientował się jaki popełnił błąd , wybiegł z karczmy, chwycił koguta, mocą czarów go powiększył i zaczął na nim uciekać w kierunku Siedlca (…)”
Trzy dni na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej z dziesiątkami legend, zadań, pytań, ćwiczeń, gier i zabaw, a przede wszystkim postacią czarnoksiężnika Twardowskiego, zakończone otwarciem tajemniczego kuferka.
Tak, tak…w całej tej historii byliśmy także i my… był Mirów, Bobolice, Żarki, Złoty Potok, Olsztyn. Było pieczenie pizzy, była też pustynia a nawet Jaskinia na Dupce.
Było w y j ą t k o w o
Zobacz galerię zdjęć

